Niezależnie od kultury, w jakiej przyszło nam być, temat śmierci jest sprawą mistyczną, tajemniczą i budzi wiele domysłów. Każda kultura ma swoje pogrzebowe rytuały i przesądy, których się przestrzega, aby ułatwić osobie zmarłej przejście na Tamten Świat.
Przesądy pogrzebowe – śmierć w kulturze polskiej
Śmierć w kulturze polskiej nadal jest tematem tabu, którego nie porusza się bez wyraźnej przyczyny. Zjawisko pogrzebowych przesądów silnie zarysowuje się na polskich wsiach, gdzie do dziś możemy usłyszeć mnóstwo mrożących krew w żyłach historii ze śmiercią w tle. Prawdopodobnie jest to związane z ogromną potrzebą wywiązania się ze wszystkich zobowiązań wobec umierających, bądź zmarłych.
Przesądy pogrzebowe zaczynają się tak naprawdę jeszcze na za życia osoby, której śmierć można przewidzieć, na przykład na skutek długiej choroby. Już na „łożu śmierci” rozpoczyna się mistyczna podróż dla osoby odchodzącej. Zanim nadejdzie kostucha, wzywa się księdza, najlepiej z tej samej parafii, do której należy umierający. Osoba, która wychodzi księdzu naprzeciw i przyprowadza go na miejsce musi przez całą drogę milczeć, czym okazuje szacunek dla Ciała i Krwi Chrystusa. Każdy, kogo mija ksiądz w towarzystwie ministrantów dzwoniących dzwonkami, musi uklęknąć i przeżegnać się. Podczas, gdy ksiądz udziela osobie umierającej ostatniego namaszczenia, wszyscy obecni modlą się w jej intencji.
Gromnica i inne przedmioty
Osobie umierającej towarzyszy zapalona gromnica, która zapłonąć musi ponownie po śmierci i złożeniu ciała w trumnie. Gromnica ta musi się całkowicie dopalić na cmentarzu pośród innych zapalonych tam świateł.
Pod głowę osoby zmarłej, wkłada się ziele poświęcone w dniu Wniebowzięcia Matki Boskiej, aby Maryja pomogła dostać się jej duszy do nieba broniąc przed złym duchem. Ponad to do trumny wkłada się książeczkę do nabożeństwa, różaniec, trochę monet „na drogę” i inne ulubione drobiazgi zmarłego. Nie można składać w trumnie kwiatów, chyba że jest to prezent od rodziny.
Przesądy pogrzebowe – umieranie
W czasie, gdy przewiduje się nadejście śmierci, osobę odchodzącą żegnają członkowie rodziny, oraz znajomi i sąsiedzi w obecności księdza. Drodze tej towarzyszy modlitwa i powaga. Starano się nie lamentować, by nie przysparzać umierającemu dodatkowych cierpień. Mówi się, że śmierci nie należy przeszkadzać, toteż umierającej osoby się nie dotyka, a gdy nadejdzie śmierć, nie patrzeć jej w oczy. Zaraz po zgonie zamyka się oczy zmarłego, by „nie wypatrzył sobie kogoś, by zabrać go ze sobą”. W jaki sposób można było przewidzieć czyjeś umieranie? Prócz oczywistych rzeczy, takich jak śmiertelna i długotrwała choroba, inne też zwiastowały możliwe nadejście śmierci. Gdy za księdzem wychodzącym po odwiedzinach u chorego ciągnie się dym ze spalonej świecy, gdy dzieci bawią się w pogrzeb, gdy psy zaczynają wieczorem niespodziewanie wyć, pieczołowicie rozgrzebywać ziemię. Po śmierci nieboszczyka należy umyć i ubrać odświętnie. Dawniej obmywano zmarłego nad balią, a wodę po nim wylewano z dala od gospodarstwa w takim miejscu, by żaden człowiek, ani zwierze w nią nie weszło. Zwiastowało to nieszczęście dla istoty, której się to przytrafiło.
Trzy dni
Dawniej, zanim odbył się pogrzeb, zmarły musiał pozostać w domu przez trzy dni. Zaraz po śmierci otwierano wszystkie drzwi i okna w domu i budynkach gospodarczych, wszystkie szafki i szuflady, aby dusza zmarłego gdzieś się nie zapodziała, by miała jasność, którędy wyjść. Rodzina i sąsiedzi czuwali przy osobie zmarłej przez całe dnie i noce, a dom i gospodarstwo przybierało pogrzebowe oblicze. W domu zasłaniano wszystkie lustra, aby dusza tam nie utknęła, zatrzymywano zegary, a śmieci nie wymiatano z domu, lecz pod trumnę, aby przez przypadek „nie wymieść z domu kogoś jeszcze”. Przy wejściu do domu umieszczano dwie pogrzebowe chorągwie i wieko trumny, aby pokazać tym samym, że w domu znajduje się zmarły. Na trzeci dzień przychodził czas wyprowadzenia trumny z domu i ceremonii pogrzebowej. Po pożegnaniu się ze zmarłym zamykano wieko trumny, a towarzyszył temu płacz i lament. Ważne jest do dziś, aby pogrzeb osoby zmarłej odbył się „przed niedzielą”, aby dusza nie zabrała ze sobą kogoś z rodziny lub sąsiadów. Po wyprowadzeniu trumny z domu odwracano nogami do góry krzesła i stołki, na których spoczywała trumna, aby śmierć nie miała gdzie przycupnąć na chwilkę. Dziś w trakcie pogrzebu ksiądz odmawia modlitwy wraz z przybyłymi, każdy wrzuca grudkę ziemi do dołu z trumną ze słowami „niech ci ziemia lekką będzie”. Do dziś po pogrzebie odbywa się stypa dla rodziny i znajomych, podczas której wspomina się dobrze osobę zmarłą i życzy się jej Nieba.
Dodaj komentarz