Boks w Szwecji to bardzo ciekawa dyscyplina. Nie z racji osiąganych wyników, ale podejścia do niej polityków, mediów i samych obywateli. Czemu więc rękawice bokserskie znalazły się na cenzurowanym u naszych północnych sąsiadów?
Szwecja uważana jest za kraj dobrobytu. Charakteryzują się bardzo wysokim komfortem życia, zaawansowaną opieką socjalną państwa i wysoką kulturą obywateli. Szwedzi bardzo dbają o bezpieczeństwo i zdrowie, dlatego zachęcają do uprawiania każdego sportu, każdego, ale nie boksu. Sport w rękawicach bokserskich jest bowiem w Szwecji na cenzurowanym.
Czemu jedna z najstarszych dyscyplin sportu jest w Szwecji tak mało popularna? Powód jest prosty. Boks jest stosunkowo młodą dyscypliną sportu u naszych północnych sąsiadów. Wszystko dlatego, że władze pozwoliły na jego uprawianie dopiero w 2006 roku.
Powrót po latach
Boks w Szwecji nigdy nie miał łatwo. Dość powiedzieć, że olimpijczycy musieli zawiesić rękawice bokserskie na kołek w 1912 roku. Z racji zakazu uprawiania tego sportu w Szwecji, dyscyplinę tę usunięto jednorazowo z kanonu sportów olimpijskich. Dla Szwedów boks uważany jest bowiem za zbyt prostacki i brutalny. Niemniej jednak dyscyplina ta co pewien czas pojawia się w tym kraju.
Od 2006 roku boks znów jest w Szwecji legalny. Zawodnicy mogą założyć rękawice bokserskie po raz pierwszy od 36 lat. W kraju zaczęto organizować szkółki bokserskie i inne mitingu zrzeszające amatorów tej dyscypliny sztuk walki.
Szwedzki boks różni się jednak do znanego wszystkim kanonu. Najważniejsza różnica dotyczy długości wal i czasu poszczególnych rund. Bokserzy w Szwecji muszą też bardzo często przechodzić szczegółowe badania lekarskie, a w przypadku kontuzji nie mogą wrócić do uprawiania tej dyscypliny.
Nieszczęśliwy wypadek
Po 2006 roku wydawało się, że szwedzki boks będzie mieć już z górki. Niestety w czerwcu 2013 roku miały miejsce wydarzenia, które poważnie zagroziły istnieniu tej dyscypliny sportu w Szwecji.
Wszystko miało miejsce podczas walki Fridy Wallberg z Dianą Prazak. Zakontraktowana na 10 rund walka skończyła się znokautowaniem Fridy w ósmej rundzie. Zamroczona szwedka została pobieżnie przebadana przez lekarza, który stwierdził, że nic jej nie jest i pokonana może spokojnie opuścić ring. Nie zgodziła się jednak na to trenerka zwyciężczyni Lucia Rijker, która być może dzięki kobiecej intuicji, zamiast świętować zwycięstwo swojej podopiecznej udałą się od narożnika pokonanej i ściągnęła ponownie do niej lekarza Pokonanej, będącej w coraz gorszym stanie momentalnie podano tlen i wezwano karetkę.
W szpitalu okazało się, że Wallberg doznała bardzo niebezpiecznego krwotoku wśródmózgowego. Pięściarka została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, podłączono ją do respiratora. Pomimo, że stan pacjentki uznany był za stabilny i z czasem Wallberg wróciła od pełnej sprawności, lekarze przyznali, że gdyby nie postawa trenerki cała sytuacja mogłaby przybrać tragiczny przebieg.
Rękawice bokserskie znów na cenzurowanym?
Tragiczny finał walki Fridy Wallberg z Dianą Prazak odbił się bardzo dużym echem w Szwecji. W internecie, na wielu forach i profilach społecznościowych, oprócz życzeń zdrowia dla szwedzkiej zawodniczki znalazło się wiele komentarzy ostro wypowiadających się na temat boksu. Większość z nich mówiła o zezwierzęceniu obyczajów, prostackich walkach i wzywała do ponownego zakazania tej dyscypliny sportu w Szwecji. Bardziej powściągliwe komentarze ograniczały się do wezwania władz by wprowadził do kaski do szwedzkiego boksu zawodowego. Zaczęto też przypominać o stanowisku Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego, które już w 1983 roku nazwało boks: „zboczeniem, które nie powinno być usankcjonowane przez cywilizowane społeczeństwo”.
Reakcja opinii publicznej spowodowała wzmożenie politycznej dyskusji na temat tej dyscypliny sportu w Szwecji. Choć od tamtych wydarzeń upłynęło już prawie 5 lat, sport, w którym główną rolę grają rękawice bokserskie nadal jest na cenzurowanym i jego zawodowa przyszłość jest niepewna.
Dodaj komentarz